Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak wygląda życie po śmierci? |
|
| Autor | Wiadomość |
---|
Lee Ji-Eun
Bard
Godność : Lee Ji-Eun Wiek : 19 / 26 Orientacja : Homoseksualny/a Ekwipunek : Sztylet, nuty, skrzypce. Tytuł : Administrator Liczba postów : 227
| | | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 3:04 pm | |
| Jak jej się cholernie nudziło. Od dłuższego już czasu do jej uszu nie docierały żadne nowe informacje dotyczące kluczy. Wciąż to samo: powtarzane w kółko te same ploteczki, legendy, bajanie, które stawało się z dnia na dzień coraz bardziej upierdliwe. A ona tak bardzo chciała znaleźć te kluczyki.... No i po cholerę wlokła się tutaj ze swoich "rodzinnych stron" taki kawał drogi? Na co? Na melancholijne patrzenie się na swoje, wcale nie złe, odbicie w wodzie? Na to wychodziło. Posiedzi tu jeszcze trochę, powęszy, a potem dalej - zostawia to urocze miejsce i idzie dalej. Ale trzeba było przyznać, że miejsce w którym się znalazła prezentowało się zacnie. Ładnie, miło. Cieszyło oczy i pozwalało się odprężyć. Freya stała sobie w altance, opierając się o barierkę i patrzyła na taflę wody. Rude włosy spływały kaskadą po plecach i ramionach. Twarz wyrażała bezbrzeżną nudę, do tego zduplikowane w wodnym odbiciu. Dajcie jej coś o kluczach.... |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 3:23 pm | |
| Rasmus dawno nie był w La Givrée, a jeśli już był, to przez bardzo krótki czas. Tego dnia jego statek przybił do miejscowego portu na dłużej: tak zarządził z podwładnymi, bo większość chciała tu coś załatwić, a do tego mało chętnych było na powrót do ich pizgającej wiatrem i często śniegiem, krainy. Duńczyk nie miał jednak co ze sobą zrobić - przecież to nie był jego autorski pomysł, aby zostać tu na dłużej. Po prostu rozumiał potrzeby marynarzy. Może chcieli puknąć kobitki, które ich nie znały. Tymczasem po głowie blondyna dalej chodził fakt, że praktycznie jest ojcem. Wcale nie chciał, a został i tylko śmierć uratowała go od płacenia alimentów albo niańczenia larwy. Tak plując sobie w brodę, dotoczył się do obrzeży La Givrée, a w nich do ogrodu. Całkiem niezłego, choć na myśl przywodził mu te śmieszne, żółte, skośne ludziki, od których towary dostarczał Europie i na odwrót, kiedy jeszcze pracował w Maersku. Wtem dostrzegł rudowłose dziewczę, które wyglądało, jakby myślało o wczorajszym obiedzie. Paskudnym, wczorajszym obiedzie. - A cóż to za mina? - zagadnął. Tak, najfajniej teraz spędzić całą wieczność z plakietką pedofila lub, w lepszym wypadku, zboczeńca. - Słońce świeci, a wieczność dopiero się zaczyna. Chyba, że ktoś znajdzie klucze. To zobaczymy. - zarechotał i zatrzymał się obok nieznajomej, także opierając o barierkę. - Może postawić ci drinka? Woda z jeziora na pewno jest zajebista. Uwielbiał typowe teksty na podryw. Teraz nie miał w ogóle chęci na związki, ale ciekaw był reakcji rozmówczyni, może poza wyrywaniem dup można było także na to złapać nową znajomość. Inna sprawa, że zawsze mogła dać mu w ryj i zwiać. Takie rzeczy też się zdarzały... |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 3:47 pm | |
| Stała tak sobie sama samiuteńka w tej altance na środku jeziorka. (no dobra nie na środku, ale huk z tym.) Ale wcale nie było jej tam aż tak źle, żeby stwierdzać, że przybycie jakiegoś tam nieznajomego było miłą odmianą. Bo nie było. Wcale. Poruszyła się delikatnie, wykrzywiając w pierwszej odpowiedzi usteczka w jakimś bliżej niezidentyfikowanym grymasie. Jakby przypomniała sobie jednak wczorajszy obiad. Który rzeczywiście do najlepszych w jej życiu nie należał. Można śmiało powiedzieć, że było wręcz przeciwnie, ale nie mówcie nikomu. - Wieczność zaczęła się dla niektórych dawno, dawno, cholernie dawno temu. Pokiwała trochę ciężko głową, podkreślając kolejnymi machnięciami jak cholernie dawno temu to było. Chociaż w sumie duńczyk mógł ją za ten gest spokojnie zaklasyfikować jako nieźle najebaną. Jednak zaraz rozwiała jego ewentualne domysły bo usłyszała słowo klucz którym były "klucze". Zmrużyła oczy, odwróciła błyskawicznie twarz w jego kierunku i wyprostowała się nieznośnie powoli, co wcale nie pasowało do jej spojrzenia i szybkiej reakcji. - Zamiast drinka możesz mi podarować kolejny kluczyk do mojej kolekcji, ale z dobroci szlachetnego serca ofiarować o nich jakieś informacje. Zatrzepotała rzęsami, uśmiechając się delikatnie. Szybko jednak zmieniło się w to ironiczny, niesmaczny uśmieszek. Nikt nigdy nie dawał informacji o kluczach za darmo. Nie człowiek, który prezentował się w taki sposób. - Ale fakt. Napicie się to niegłupi pomysł. Ale wątpię by to... - wskazała jezioro - nadawało się do spożycia. Kto wie kto tu szczał. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 4:43 pm | |
| Zaśmiał się głośno, słysząc odpowiedź na swoje pytanie. No tak, rude to wredne. - A więc panienka starej daty! - zakrzyknął wesoło i wykonał ukłon jak się tam kiedyś dawno przed damami robiło. - Nawet kostek nie widać. - zauważył z szerokim uśmiechem, przypominając sobie te historie o zakazanym pokazywaniu dolnych części nóg. Nie był pewien, czy wypadało tak z buta wjechać i pytać o przyczynę śmierci, więc postanowił chwilę z tym poczekać. "Stary, a głupi". - Mogę ci podarować klucz... do mojego serca. - odparł z miną przypominającą "( ͡º ͜ʖ ͡º)" i... jebnął śmiechem. Cholera, to mu się udało. Prawdopodobnie walił alkoholem. Nawet nie prawdopodobnie, a na pewno. Ale był względnie trzeźwy, choć uznał, że chyba już powinien wykonać abort mission i zastopować tanie teksty z filmów. Których niestety tak dawno nie widział, a szkoda. Wygłupy ze znajomymi to jedno, ale nękanie tak przed chwilą poznanej osoby raczej nie było mile widziane. - A tak na serio, to obawiam się, że nie znam więcej informacji niż przeciętni obywatele. Aż tak ci się spieszy do powrotu na ziemię? Zgaduję, że trochę się zmieniła od... twoich czasów. - powiedział już bardziej spokojnie, patrząc raz na nieznajomą, raz przed siebie, a jeszcze innym razem chujwiegdzie. Właśnie, może wypadało się przedstawić! - Rasmus Træsborg Madsen, z Królestwa Duńskiego. - ogłosił uroczystym tonem, ponownie robiąc koślawy skłon. Nie do końca wiedział, jak się zachowywać, a może rudowłosa i tak by nie była pewna co zrobić z wyciągniętą doń dłonią w witającym geście. Chociaż etykiety wszystkie nakazywały, by ona to zrobiła, ale chyba na to się nie zapowiadało. CO TU ZROBIĆ?! - Nie często tu bywam. Nie znam niestety okolicy i lokali, gdzie trunki mogą być lepsze, niż tutejsza woda. - powiedział, kiedy już się z pizgnięciem pleców wyprostował i podejrzliwie spojrzał w kierunku jeziora. |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 5:09 pm | |
| E tam od razu wredne. Po prostu bardziej temperamentne od innych członków społeczeństwa. Każdy przecież lubił by od czas do czasu potraktowany wrednością, nie ma to tamto! Spojrzała odruchowo na swoje kostki. Skryte pod spodniami i skórkowymi trzewikami, a potem ponownie na swojego rozmówcę. - 100% przyzwoitości, proszę pana. Skomentowała, dygając leciutko. Chociaż zdawała się to robić bez większego przekonania i pewności. Jakby ten gest był dawno nieużywany, wręcz już zapomniany przez nią. Na jego kolejny tekst uśmiechnęła się nieco z politowaniem, przyglądając uważnie. Z pewnością był nieco... napity, ale nie zdawał się by na prochach, o co skłonna była go podejrzewać. - Cokolwiek brałeś, trzymaj to z dala ode mnie. Parsknęła, unosząc delikatnie brwi. - Może nie to, że śpieszy, ale ludzie potrafią ofiarować ci bardzo dużo, jeśli pomagasz im w pogoni za mitem. Freya Racoviţă, z Wołoszczyzny. Chociaż sądzę, że tobie o wiele więcej powie słowo Rumunia. Uśmiechnęła się, ignorując jego skłon na który powinna znowu odpowiedzieć dygnięciem, i wyciągnęła po prostu do niego rękę, czekając na uścisk i uśmiechając się przy tym szelmowsko. - W takim razie powinieneś to nadrobić. Następnym razem będziesz wiedział gdzie masz iść i szukać odpowiedniego towarzystwa. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 5:41 pm | |
| - We współczesnym świecie trochę jej brakuje, więc pochwalam. Nawet bardzo. - odparł, przypominając sobie dość wyuzdane współczesne teledyski. Dobra, nie mówmy, że nie lubił pooglądać, ale może tego wszystkiego było... za dużo. Tak troszeczkę, odrobinkę! - Postaram się, ale nie mogę obiecać, że przypadkiem nie wpadniesz w te roślinki, które rzeczywiście bardzo pobudzają ciało i umysł. - powiedział i zaczął bezcelowo rozglądać się po okolicy. - Jeśli kiedyś je zobaczę idąc z tobą, powiem ci, czego unikać. - dodał, wracając spojrzeniem na kobietę. Kiedy wyciągnęła dłoń, na twarzy Rasmusa pojawiła się mina typu "not bad". Ok, nie spodziewał się tego. Z szerokim uśmiechem więc uścisnął dłoń Rumunki. Przy okazji warto wspomnieć, że w głębi siebie mało nie popłakał się ze śmiechu, gdyż wiadomo, z czym się kojarzą Rumuni: bieda, kradzieże i cyganie. - Rumunia wspaniałym krajem! - zakrzyknął, starając się olać swoje stereotypiczne myślenie. - Dracula i... FC Dinamo Bukareszt... słyszałaś o tym klubie? I... o piłce nożnej w ogóle... - wszystko to mówił z nieco "bad pokerface'm". Osobiście był ogromnym fanem tego sportu i za życia cały jego świat się w okół tego kręcił. Teraz czeka, aż ktoś na świeżo umrze i ogłosi mu wyniki. - Chyba znalazłem dobry powód, by wrócić na ziemię. - uznał w pewnym momencie i zaśmiał się krótko. - Natomiast, podoba mi się twoje imię. Nie wiem, czy znasz mitologię skandynawską, lecz jedna z bogiń się tak nazywała. - dodał po chwili. W tych czasach nawet Skandynawowie nie zawsze interesowali się swoją dawną religią, lecz Rasmus nie był jednym z takich egzemplarzy. Dość sporo wiedział z zakresu tych wierzeń i uważał, że historie nordyckie były znacznie ciekawsze niż greckie, których karzą się uczyć w szkołach. Bóg pukający łabędzia... Co prawda skandynawski Loki zaliczył przygodę z koniem, ale przecież to było dla dobra ogółu! - Jesteś tutejsza? Możesz wskazać drogę, z chęcią uzupełniłbym "wesołe płyny". - od razu jakby bardziej się ożywił, a na jego ryj wstąpił szeroki uśmiech. - Swoją drogą... czy uznałabyś za niekulturalne, gdybym spytał, w jakich czasach żyłaś i dlaczego umarłaś? - dodał zainteresowany. Jasne, nie każdy musiał umrzeć śmiercią męczeńską czy jakąkolwiek inną, przecież naturalnie też można. Ale być może kryje się za tym także jakaś ciekawa historia? |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 11:05 pm | |
| - Roślinki...? Zapytała, nieco podejrzliwie na niego spoglądając, zaraz jednak za jego przykładem wodząc wzrokiem po okolicy. Nic jednak podejrzanego nie wpadło jej w oczy, a i też Rasmus wydawał się nie znajdować tego, czego szukał. O ile w ogóle czegoś szukał.... Freya uśmiechnęła się szeroko i ironicznie. Wiedziała co mu chodziło po głowie, oj wiedziała. A przynajmniej miała mgliste pojęcie. Egzystowała sobie tutaj już na tyle długo, i spotkała na tyle dużo ludzi, żeby wiedzieć z czym kojarzy się ludziom Wołoszczyzna. - Tak. Wampiry, cyganie, gruz i co tam jeszcze wy, nowi powymyślaliście. Wiesz... piłka nożna istnieje na świecie od tysięcy lat... Uśmiechnęła się w tym momencie trochę jak matka, która wybacza dziecku kardynalny błąd. - Bogini miłości i patronka wojny. Na jej twarzy na moment pojawiło się coś w stylu '<:'. W tej "starości" jedno było fajne. Wiedza. Co prawda początki były trudne, ale to tam. - Niestety Słońce, nie jestem tutejsza, jedynie jest to kolejny przystanek w mojej wędrówce. Ale możemy czegoś poszukać. Zdaje mi się, że gdzieś jakąś karczmę widziałam. A może to był burdel... Nastąpiła chwila ciszy, bo dziewczę na prawdę zaczęło się zastanawiać nad tym, co to w ogóle było, ale po pewnym czasie dała sobie z tym święty spokój. - Żyłam w czasach terroru. Gdzie za odmienne zdanie, lub zwykłą niesubordynacje było się oskarżanym o rzeczy nie z tego świata. Wiesz co to inkwizycja? Czym była? Urocze towarzystwo. No więc ci panowie wsadzili mnie na stos, jako wiedźmę. A, że rude nie ma duszy, to było tym zabawniej i prościej. Mówiła swobodnie, uśmiechając się do niego nieco zaczepnie, obserwując uważnie jego twarz. - Jeśli to cię ciekawi, mogę dorzucić jakieś szczegóły. A z tobą jak było? Pewnie nieco przyjemniej. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 08, 2014 11:54 pm | |
| - To, czym się naćpałem. Przy okazji, nie wiesz, czy rośnie tu marihuana? - spytał z takim uśmiechem, jakby pytał o plażę, kościół, czy inną niewinną, dobrą rzecz. - Jesteś wyjątkowo zorientowana w temacie. - zażartował, choć rzeczywiście zaskoczyła go "współczesnorumuńską" wiedzą. - Piłka nożna tak, ale FC Dinamo już nie! - dodał, pstryknął palcami i zrobił w kierunku rozmówczyni tak zwane "pistoleciki". - Byłaś matką? Podobno wiedzą wszystko. Właśnie w ten sposób nękała go jego rodzicielka. Ona zawsze wiedziała, że on coś zrobił paskudnego, a często nawet wiedziała co. Dlaczego? "Bo mamusie wiedzą wszystko". Niczego się przed tą kobietą nie dało ukryć, połowę rzeczy wiedziała, ale czekała, aby on powiedział na głos. Albo przyniósł w pysku list. - Karczma i burdel. Brzmi cudownie. To właśnie to, czego mi potrzeba! - w jego głosie dało się w tym momencie wyczuć podniecenie na samą myśl o tym, że mógłby się nawalić ponownie. Zamarł na chwilę, słysząc opowieść Frei. Zaklaskał trzy razy, kiedy skończyła. Cóż, gdyby serio jej się to nie przytrafiło, byłoby "zabawnie interesujące", lecz w tym wypadku trochę przejebana sytuacja. - A cóż takiego robiłaś, że aż wkitrali cię na stos? Też wiedziałaś dziwnie dużo? - widząc, że po Racovicie spływa to jak po kaczce, odważył się też nieco... zażartować. - Na szczęście mniej mnie męczyli. - zaczął, z pewnego rodzaju ulgą. - Teraz trochę mi zarzuciło młodością, więc mogę nie wyglądać tak profesjonalnie, ale byłem kapitanem kontenerowca. Płynęliśmy do Kenii, jednak w pobliżu Somalii na pokład wbili nam piraci. Wyglądali jak murzyńskie zombie - wychudzone to i zębate, ale mieli broń, więc gówno mogliśmy zrobić. Sami niezbyt chyba wiedzieli co robili, zaczęli się kłócić i miotać, więc próbowałem zrobić jakiś przekręt w tym czasie. Nie wiem, czy się udał, bo broniąc jednego z załogantów, sam oberwałem kulką i zaraz potem umarłem. - wyjaśnił (jakże skromnie!) pokrótce i westchnął ciężko. - Przez te kurwy nawet nie zdążyłem popłynąć MS Emmą! - zawył niemalże tak żałośnie, jakby miał zaraz się popłakać. Wspaniała Emma była jedna z najdłuższych statków na świecie. Marzył, by chociaż się nią przepłynąć, ale niestety został wychujany. - W tym roku czwarta rocznica... - te słowa wypowiedział jakby ciszej, nieco bardziej... podirytowany, jednocześnie odruchowo klepiąc się po kieszeniach z nadzieją, że nagle pojawiła się w którejś paczka fajek. - Skąd jesteś, w takim razie? - spytał nagle, przypominając sobie o "nietutejszości" Frei. - Zajmujesz się czymś ciekawym, skoro tu jesteś? - dodał, a z każdym słowem jego ton głosu zmieniał się na bardziej wesoły i zaintrygowany - jak wcześniej. |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Sro Lip 09, 2014 10:31 pm | |
| No trudno było, żeby znała wszelkie aktualne nowinki, wliczając w to kluby piłkarskie. O zgrozo, w końcu była bądź co bądź kobietą i jeśli chodziło o ten sport, to 100%. - Na całe szczęście nie. O zgrozo, wizja rozszalałych, rudych diabłów dookoła mnie jest przerażająca. Nie wspominając już o użytym przeze mnie słownictwie, w razie czego. Ruda na prawdę przez moment sprawiała wrażenie, jakby ktoś spuścił z niej całą krew. Porządne 4,5 litra. A przecież było to tylko napomknięcie o dzieciach macierzyństwie. Bleeeee. - Jaaaaa? Nic. Krowa sąsiada przestała dawać mleko. Na początku przyłożyła dłoń do piersi, podkreślają tylko swoje rzekome zaskoczenie. Potem uśmiechnęła się. A był to uśmiech pełen niewinności. - A tak na serio; mój cięty język i nieprzystępność nie spodobały się pewnemu kupcowi w Sewilli. Na stos głównie szło się za niewinność. No i taka była prawda. A najczęściej to donosiły małe bachory. Biegały takie kupą, i jeśli byłeś zły dla nich, albo miałeś pełną sakiewkę, żeby je przekupić, szły i skarżyły mendy. A ty potem byłeś palony na stosie, lub przy odrobinie szczęścia wieszany. - Co to MS Emma? Zapytała spokojnie, wcale, a wcale nie wstydząc się swojej niewiedzy. - Jestem z Lancehélion. No i, proszę pana, jestem Łowcą nagród. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Sro Lip 09, 2014 11:19 pm | |
| - Witam w klubie. - zaśmiał się krótko, słysząc komentarz Frei na temat dzieci. - Abym był zadowolony, musiałbym mieć jedenastu małych wikingów, których nie ja bym wychowywał, ale za to później zrobiłbym z nich klub sportowy, a następnie reprezentację. Z moimi genami to by same Mistrzostwa Świata wygrali. - dodał, wyraźnie rozbawiony tą wizją. - Cóż, skoro tu jestem, to chyba nie dane mi jednak było zrobić nową drużynę Danii. Ale może chociaż dobrego bramkarza ode mnie dostali. - dodał i westchnął cicho. - Zgaduję, że swoje sama byś sobie wyrwała i spaliła na stosie. - zarechotał, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Słysząc przyczynę skazania Rumunki na śmierć, uniósł lekko brwi. Chyba przez moment serio myślał, że tak było, ale rozważał, czy myśleć tak dalej, czy w końcu spytać, czy to żart. Na szczęście dziewczyna sama sprostowała. - Kazałaś sknerze zejść z ceny? Te paskudne nawyki z targów trzymają się nawet po dziś dzień. Wyjedź, cholera, do jakiegoś arabskiego kraju, a ledwo wyjdziesz z samolotu i już się na ciebie rzucają. A może kocyk? Koszulkę? Podróbkę RayBanów? Heeej, a tu nawet Harley-Davidson za ćwierć ceny! Prosto z Chin! - prychnął, wyraźnie oburzony tym, co się działo, kiedy pewnego dnia chodził ulicami Egiptu. - Nie wiem, jak w Rumunii za twoich czasów, ale teraz u Arabów można wymienić dziecko za wielbłąda. Chyba pomocne? - ponownie zaśmiał się, wyobrażając sobie Freyę zapylającą na wielbłądzie, dromaderze czy innym gównie tego typu. - Szkoda tylko, że śmierdzą, ale zabawnie przeżuwają. - dodał jeszcze. Nie było to chwalebne, ale kiedyś, widząc te łaziki pustynne, sam zaczął próbować tak przeżuwać. Efekt? Coś mu w szczęce pizgło i bolało przez resztę wieczora. Ekstra. Raczej niepolecane. Słysząc pytanie o Emmę, uśmiechnął się z zadowoleniem. No, wreszcie wiedział o czymś więcej! - Duży statek, kontenerowiec. Z mojego kraju. W długości prawie czterysta metrów, czyli jakby stąd, do... - rozejrzał się za czymś, co mogło lepiej określić długość, niż liczby - ...o, do tamtego drzewa. No, może ciut więcej. - wskazał w końcu jakąś bardziej charakterystyczną roślinę, która była w przybliżeniu oddalona właśnie o tyle. Można powiedzieć, że Rasmus miał miarkę w oczach i łatwo mu było określić jakąś odległość. Wprawa zawodowa. - Lancehélion! No, no... I jak, obficie tam w nagrody? Jakiego typu cię interesują, mam nadzieję, że nie głowy...? |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Nie Lip 13, 2014 9:10 pm | |
| Rudowłosa albo grzecznie kiwała główką, albo uśmiechała się delikatnie, w odpowiedzi na paplaninę mężczyzny. Typowe drobne gesty, które ludzie czynili, żeby ich rozmówca wierzył w to, że ktoś go jednak słucha. Co prawda Freya słuchała go na prawdę, każdego jego słowa, i to nie dlatego, że ją to w jakiś szczególny sposób interesowało, ale dlatego, że na słuchaniu pogawędek można było wyjść całkiem nieźle. Bo przecież zdarzało się ludziom nader często chlapnąć coś nieopatrznie. Taka praca, czy coś. - Pochodzę z Lancehélion, ale chyba nasze aktualne położenie geograficzne świadczy o tym, że aż tak świetnie tam z nagrodami nie jest. Z resztą, z takim zajęciem cały czas trzeba się przemieszczać, czy się chce czy nie. Nie każdemu jest na rękę obecność kogoś takiego. Interesuje mnie wszystko, ale w szczególności te cholerne kluczyki. Uśmiechnęła się przemiło, odwracając od niego twarz i znowu poświęcając uwagę wodzie. - Mówiłeś, że byłeś kapitanem kontenerowca. Zgaduję, że i po śmierci twoja rola w tym świecie oscyluje wokół tego. Mam rację? |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Wto Lip 15, 2014 7:25 pm | |
| - Zawsze mogłaś wybrać się na... "mały spacer". - odparł. - A co do tych kluczyków... zbierasz je po to, by sprzedać innym? Nie spróbujesz skorzystać sama i się - być może - przenieść? - spytał, wciąż nieco nie mogąc się nadziwić, że ktoś tak "dba" o innych. Tyle ludzi się o to zabija, a wystarczy mieć wystarczająco dużo pieniędzy czy innych wartości, na jakich zależy Rumunce i można przynajmniej spróbować wydzidować z tego świata? Seems legit. Słysząc pytanie Frei, pokiwał głową. - Nawet też kapitan. Nie ma to tamto, majtkiem nie będę. - zarechotał krótko. - Byłaś kiedyś w Blanc Livre? - spytał nagle. To, że tyle tu żyje, nie musiało koniecznie znaczyć, że tam była. Niektórych nie ciągnie w takie cudowne miejsca jak tamto. - A na te kluczyki to od dawna jesteś "napalona? Już masz jakieś, czy dopiero w trakcie kolekcjonowania? - jedni zbierają znaczki, inni żuki, a ta rudowłosa klucze - zawsze jakieś hobby. - Można? - w tym momencie wskazał palcem na miecz Rumunki. W sumie nawet nie miał zbytnio okazji nawet przez chwilę dzierżyć broni tego typu. Zawsze wolał mieć większą odległość od przeciwnika i szukając czegoś dla siebie przyglądał się głównie wszelkiego typu włóczniom, dzidom i trójzębom. |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Pon Lip 21, 2014 8:10 pm | |
| Freya przez chwilę taksowała wzrokiem Kapitana, jakby zastanawiając się czy na pewno chce i może powiedzieć mu to, co zamierzała. Ale nie wydawał jej się człowiekiem, który kiedykolwiek znajdzie się w posiadaniu klucza. Chociaż koleiny losu były nieźle pomieszane, nachodziły na siebie i nagle z niezłego bagna człowiek trafiał na piękną suchą polanę, gdzie tańczyły młode dziewice lub mężni wojowie. Jak kto woli. - Słonko, kto normalny sprzedawałby takie rzeczy? Wykonujesz swoją robotę, a naiwnemu umieszczasz nóż w plecach. Masz i pieniądze, i klucz, i brak świadka. - Uśmiechnęła się delikatnie. Porozumiewawczo, a może jednocześnie i protekcjonalnie. - Z resztą... nie wyobrażam sobie co mogłabym zrobić z kluczami. Użyć ich? Proszę cię. Jestem martwa od jakichś czterystu czterech lat. Idzie się przyzwyczaić, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że przez te czterysta cztery lata świat zmienił się nie do poznania. Wiesz o tym bardzo dobrze. Ale lepiej mieć klucze, niż ich nie mieć. Prawda? Zaśmiała się krótko, szczerząc białe ząbki, a potem jeszcze przez dłuższą chwilę, na jej ustach gościł złośliwy uśmieszek. - W Blanc Livre byłam dawno temu. Od pewnego czasu nic tam mnie nie ciągnie. Nawet plotki jakoś spowszedniały. Ciągle to samo. - odetchnęła na chwilę. - Napalona... To nie jest moja obsesja. Nie do końca. Ktoś kiedyś, metaforycznie, wbił mi nóż w plecy przez te klucze. Chcę dopilnować, żeby w jego ręce się one nie dostały. O ile oczywiście jeszcze egzystuje. Uśmiech skurczył się powoli, do nieprzyjemnego grymasu, ścierpł. Wspomnienia uderzyły w nią, zabolały. Ale tylko przez chwilę. Odrzuciła je błyskawicznie, potrząsając przy tym delikatnie głową. Paliły niemniej jak stos. Spojrzała na niego uważniej, nieznacznie odsuwając się. To był jej miecz. Jej przedłużenie ręki. Taksowała duńczyka nieprzychylnym, nieufnym wzrokiem. Ale nie odpowiedziała od razu. Powoli, bardzo powoli wyjęła ostrze z pochwy i, równie ślamazarnym ruchem, podała mu je. Posługiwał się trójzębem. Bronią nieporównywalną. Skrajnie różną od jej scimitaru. Czuła się niepewnie, ale nie jakoś źle. Znała ostrze i mężczyzna nie mógł zrobić jej krzywdy, skoro nie posługiwał się taką bronią na co dzień. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Pon Lip 21, 2014 10:50 pm | |
| Zdziwiło go to. Może nie aż tak, aby było widać, ale w pewnym sensie zaskoczyło. Mimo czterech lat pobytu w tych zaświatach, niektóre rzeczy wciąż wydawały się dla niego dziwne. Ale czymże są cztery w porównaniu do... czterystu iluś. - Przypomnij mi, abym nigdy, ale to przenigdy, nie prosił cię o znalezienie czegoś dla mnie. Nigdy. - zaśmiał się krótko. Wolałby już wrócić na ziemię niż cholera-wie-co-ze-sobą-zrobić. To i tak już dziwne było, że ta kraina istnieje. Jakie były szanse, że po śmierci tutaj cokolwiek jeszcze było? Dziwne uczucie - na Ziemi tyle ludzi ma te swoje egzystencjonalne przemyślenia, a nie spodziewają się dopiero tego, co stanie się z nimi rzeczywiście kiedy już umrą. - Zgaduję, że ewentualny świadek też by źle skończył. - westchnął i lekko pokręcił głową. - Cóż, Rumunia rzeczywiście jest znacznie inna. Ssij gruz, cyganie. - zażartował (ssij pałę i żryj gruz było zbyt "mainstreamowe) i poklepał Freyę po ramieniu - Ale przyzwyczaiłabyś się. Komórki, komputery czy samochody nie są do opanowania aż takie trudne, a współczesny świat się głównie w okół tego kręci. No, i nie ma stosów. Tylko lepiej by było, żebyś nie trafiła do więzienia, bo z wyrokiem dożywocia... trochę byś posiedziała. - ponownie zaśmiał się, wyobrażając sobie jak Racoviţă spędza kolejne pizdyliardy lat na więziennych pryczach. - No ale racja, lepiej mieć klucze niż nie. Zawsze można zaszantażować kogoś. Szczególnie, że niektórzy boją się, że jak jakaś osoba będzie próbowała się stąd wynieść, to ten świat pierdolnie i na tym się skończy egzystencja nas wszystkich. - te słowa wypowiedział z pewnego rodzaju żalem. W końcu skąd mogli wiedzieć, że rzeczywiście tak nie było? Wygrali drugie życie, które się skończy z momentem, gdy ktoś zdobędzie walone kluczyki i stąd wydziduje? - Opowiesz mi więcej o tym? - spytał spokojnie, przekrzywiając lekko głowę. Nie chciał naciskać i miał nadzieję, że z jego głosu to wynikało. Po prostu zdawało mu się, że mogła być to kolejna interesująca historia. Nie wszyscy mieli aż tyle "szczęścia" w życiu, aby życiorys nadawał się na powieść prawie każdego gatunku. Równie mozolnie wziął w dłoń miecz Rumunki. Frajda życia, ewidentnie. Odsunął się o krok czy dwa i zaczął mieczełkiem wymachiwać z dziwnym zadowoleniem na pysku. - Można się poczuć jak prawdziwy Arab albo pirat! - zakrzyknął, nie wiedząc na co się zdecydować. Bez uprzedzenia wskoczył na barierkę, trzymając się kolumny jedną ręką, a drugą dalej przecinając powietrze. - Książę Persji, nowa odsłona. - Pers był z niego taki, jak z albinosa murzyn, ale pomarzyć mógł. - Taka seria jest popularna. Wcielasz się w Persjanina i masz przygody, a to wszystko za pośrednictwem komputera. - dodał, postanawiając się bardziej nie rozwijać na temat tego, że jeszcze na różnych konsolach to jest i tak dalej. Zlazł z powrotem na podłogę, ale na wszelki wypadek nie podchodził zbyt blisko rudowłosej, aby mimo wszystko nie pomyślała, że ma jakiekolwiek złe zamiary. Których oczywiście nie miał. Poza tym, widać było, że znał się na tym jak na gotowaniu. - Jakieś wskazówki na temat użytkowania? Nigdy nie wiadomo, kiedy przydadzą mi się takie sztuczki. |
| | | Freya Racoviţă
Łowca nagród
Godność : Freya Racoviţă Wiek : 20 / 405 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Scimitar, nóż, mapa, pęk ładnych kluczy Tytuł : Mistrz Gry Liczba postów : 9
| Temat: Re: Azjatycki ogród Sob Sie 02, 2014 11:51 pm | |
| - Nie. Odpowiedziała krótko, ostro. Za ostro. Westchnęła i rozmasowała nasadę nosa. Żyli w świecie, który niczym prawie nie różnił się od tego normalnego. Od tego, gdzie upływał czas. Gdzie mogli mieć dzieci, starzeć się i gonić za błahostkami, które oferowało im życie. Ludzie pozostawali sobą. Nie zostali podzieleni na dobrych i złych. Wszystkich umieszczono w jednym świecie, rozrzucając ich w niewielkim zaledwie stopniu, po różnych miastach. Wciąż mogli się ze sobą jednak mieszać - nieść ze sobą wszelkie skazy na charakterze. Wszelkie chciwości, żądze, dumy, pychy, zazdrości. Dwulicowości. Skoro było to życie po życiu, to ktoś mógł się chociaż postarać i zaoferować obietnicę kluczy osobom o mniej wątpliwych moralnościach. - Skoro wiesz, co to jest Książę Persji, to już masz jakieś sztuczki. Zbliżyła się do niego spokojnie, po czym położyła dłoń na jego dłoni i wyłuskała scimitar z uścisku. Koniec zabawy. Obiegła spojrzeniem taflę jeziora jeszcze raz, delikatnie wsuwając ostrze do pochwy. - Czas już na mnie. A i myślę, że na Ciebie też. Miło było cię poznać, a może w przyszłości będziesz tak miły i mnie gdzieś podrzucisz, panie kapitanie. Niemniej jednak życzę powodzenia w poszukiwaniu tawerny i burdelu. Żegnaj. Uśmiechnęła się do niego delikatnie na pożegnanie, podając jeszcze dłoń, a potem niespiesznie opuściła altankę, i azjatycki ogród. |
| | | Rasmus Træsborg
Kapitan
Godność : Rasmus Træsborg Madsen Wiek : 36 / 49 Orientacja : Heteroseksualny/a Ekwipunek : Trójząb (przywiązany do paska pozwala na noszenie go na plecach), mapa, nóż, sakiewka z hajsem doczepiona do paska Ubiór : Biała koszula z podwiniętym rękawem; ciemne spodnie wetknięte w czarne buty do kolan; ciemna kamizelka (aktualnie zdjęta) Tytuł : Administrator Liczba postów : 25
| Temat: Re: Azjatycki ogród Nie Sie 03, 2014 12:03 pm | |
| Zarechotał krótko. Niestety gry nie dawały skilli - Battlefield nie sprawiał, że człowiek stawał się żołnierzem; Fifa, że piłkarzem, a symulator chirurga nie czynił lekarzem. Grając w Księcia Persji nie nauczył się machać takim mieczykiem, ani biegać po ścianach czy robić salta. A szkoda. - Z przyjemnością to zrobię, Cyganko. - odparł jeszcze i zaśmiał się krótko słysząc, gdzie niby ma iść. - Do zobaczenia. - dodał na pożegnanie i także uścisnął dłoń kobiety. Nie wiedział zbytnio, co ze sobą następnie począć. Tawerna i burdel były kuszące, ale mimo wszystko chyba wcale mu się tam nie spieszyło. Przespacerował się krótko po ogrodzie, a kiedy wymyślił sobie w końcu jakiś cel, spindolił z tej lokacji.
[zt] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Azjatycki ogród | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|